Przyrodniczy kalejdoskop – recenzja książki „Znajdź nas! Woda, łąka i las”

Blog

Karolina Obrzut

Książka „Znajdź nas! Woda, łąka, las” przyciąga wzrok piękną, elegancką okładką. Duży format (prawie 30 × 30 cm), twarda oprawa i biel, dużo bieli, którą aż chce się odetchnąć! Rozmieszczone na planie koła malutkie kolorowe wizerunki ptaków, owadów, grzybów, ryb, kwiatów i liści przywodzą na myśl obraz widziany przez kalejdoskop.

Być może jest to słuszny trop, bo przy pobieżnym przejrzeniu kolejnych rozkładówek można doznać prawdziwego oczopląsu. Obrazy zmieniają się jedne po drugich, zupełnie jak gdybyśmy potrząsali kalejdoskopem: stado czarno-białych srok ustępuje miejsca zielonym gałązkom wierzby, czerwień rusałek pokrzywników zmienia się w kojącą zieleń i błękit cykorii, migają ciepłe pomarańczowo-brązowe karpie, to znów zalewa nas fala świeżej zieleni brzozy.

Wrażenie kalejdoskopu potęguje brak tekstu przy ilustracjach – nic nie odciąga uwagi od kolorów, kształtów i faktur, które doskonale odcinają się od bieli kartek. Naprawdę jest co oglądać! Rysunki wykonano z niezwykłą dbałością o szczegóły, są klasycznie piękne, realistyczne, zresztą trudno się co dziwić – Robert J. Dzwonkowski na co dzień ilustruje książki o tematyce przyrodniczej i wyrobił w sobie wrażliwość na piękno otaczającej nas natury. Ale zaraz, zaraz… Oglądamy album ponownie i nagle dostrzegamy, że wśród srok ukryła się kawka, w plątaninie listów wierzby schowała się gałązka jesionu, a w ławicy karpi płynie jeden lin! Na każdej z dwudziestu rozkładówek ktoś się ukrył. Zadanie w tropienie „intruzów” wciąga tak samo dzieci, jak i dorosłych, tutaj przewaga wiekowa traci znaczenie, bo liczy się tyko bystre oko. A skąd właściwie wiemy, co oglądamy?

Sroki i sójki rozpoznajemy bez problemu, bo te ptaki codziennie odwiedzają nasz ogródek, żuki wiosenne spotykamy na spacerach po lesie, a karpie co roku lądują na wigilijnym stole. Ale co z resztą gatunków? Na siedmiu ostatnich kartach książki znajdują się krótkie opisy bohaterów. W kilku zdaniach (od czterech do dziewięciu) zmieściło się akurat tyle informacji, żeby rozbudzić ciekawość małego czytelnika/obserwatora, ale zanadto go nie przytłoczyć. Mamy tu więc informacje dotyczące nazwy, miejsca występowania, zwyczajów oraz… zachętę do otworzenia atlasu (teraz już wiem, gdzie leży Morze Sargassowe!). Bardzo podoba mi się czytelny układ haseł: są rozmieszczone w dwóch kolumnach w takiej kolejności, w jakiej pojawiają się na kolejnych stronach książki, w gatunki, które występują na jednej rozkładówce, znajdują się tutaj obok siebie, tak że w razie problemów ze znalezieniem „intruza” możemy przynajmniej sprawdzić, kogo szukamy.

Książka „Znajdź nas! Woda, łąka i las” kryje w sobie ogromny potencjał. Postawiona na półce z łatwym dostępem, kusi, by co i rusz ją wyciągać i przeglądać: raz pobieżnie, innym razem niespiesznie. Piękne ilustracje inspirują do tworzenia własnych prac plastycznych o tematyce przyrodniczej. A jeśli zabawa w tropienie obcych gatunków przestanie być po jakimś czasie wyzwaniem, warto wracać do tej książki, żeby przypomnieć sobie trochę faktów. Krótkie opisy gatunków można czytać na wyrywki w zależności od tego, co nas akurat zainteresuje, a strzępki informacji z czasem nabierają coraz bardziej konkretnego kształtu.

Jak pisze wydawca: „Książka jest uzupełnieniem serii edukacyjnych gier memory o polskiej przyrodzie” i u nas właśnie jako taka najbardziej się sprawdziła. Moje córki, cztero- i sześciolatka, bardzo chętnie dopasowują kafelki memory do poszczególnych rozkładówek i w ten sposób utrwalają sobie nazwy i wygląd poszczególnych okazów. I przy okazji dobrze się bawią!

Zdjęcia: Karolina Obrzut

Dziękujemy za udostępnienie materiału! 😉